niedziela, 30 grudnia 2012

,,Czas honoru" Jarosław Sokół

,,Wiosną 1941 r. grupa przeszkolonych w Wielkiej Brytanii polskich żołnierzy Związku Walki Zbrojnej Armii Krajowej została zrzucona na teren okupowanej Polski. Nazywano ich Cichociemnymi. Mieli przeprowadzić w rodzinnym kraju szereg akcji dywersyjnych wymierzonych przeciwko okupantowi i prowadzić walkę o niepodległość ojczyzny. Byli młodzi, odważni i wolni. Wolni mimo wojny toczącej się wokół nich. Pięknie żyli i pięknie ginęli. Z godnością. Bronek, Janek, Michał, Władek. Żyli w czasach, kiedy życie ludzkie było niemal bezwartościowe, a najcenniejszy był honor. To właśnie o ich losach i losach ich najbliższych opowiada Czas honoru. "

wtorek, 25 grudnia 2012

,, Zabijajcie wszystkich. Einsatzgruppen w latach 1938-1941" Łukasz Gładysiak

,, Pomimo dogłębnych studiów nad dziejami reżimu, który doprowadził do wybuchu drugiej wojny światowej, jednostki specjalnego przeznaczenia Służby Bezpieczeństwa III Rzeszy (Einsatzgruppen) wciąż pozostają formacją owianą tajemnicą. Specyficzny rodzaj działalności, jak również wysiłek skierowany na zacieranie wszelkich jej śladów w obliczu klęski Niemiec, doprowadził do znacznych braków w zakresie materiału źródłowego, bezpośrednio związanego z aktywnością grup specjalnych do chwili wybuchu wojny przeciw Związkowi Radzieckiemu. "

Łukasz Gładysiak to absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, na specjalności historia wojskowości. Głównym przedmiotem jego badań są dzieje wojskowości powszechnej w pierwszej połowie ubiegłego stulecia, w szczególności państwa niemieckiego oraz historia Pomorza Zachodniego.

Żydzi byli darzeni nienawiścią przez inne narody już od dawna. Zwiększono nawet nakład gazety z 27 tys. do 480 tysięcy sztuk ! Uważano, ze to oni byli winni wszelkiemu złu na świecie, że zarażali śmiertelną chorobą - tyfusem. Panował pogląd, że opływają w luksusy, są bogaci kosztem innych ludzi. Niechęć wobec tej rasy pogłębiała się z każdym dniem, chociażby ze względu na ich wygląd, czy cechy charakteru. Niechęć Hitlera do Żydów pogłębiła się, gdy nie dostał się na wymarzoną uczelnię. Uważał też, że to przez nich Niemcy przegrali II wojnę światową...

Książka opowiada o losie Żydów w czasie II wojny światowej, choć nie tylko. Byli narodem , którego inni ludzie nie mogli zaakceptować.

Czytaj dalej...

poniedziałek, 24 grudnia 2012

,,Opowiem Ci o wolności" Wacław Holewiński

,,Gdy we wrześniu 1939 roku nazistowskie Niemcy zaatakowały Polskę, Maria Nachtman i Walentyna Stempkowska były młodymi, naiwnymi, rozmarzonymi dziewczynami. Choć zupełnie sobie obce, podzieliły podobny los – w obliczu wroga wstąpiły do walczącego podziemia, Narodowych Sił Zbrojnych, stając się „Agatą” i „Platerówką”. Podjęły się niebezpiecznej misji, za co jedna trafiła do katowni UB, a druga do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Po powrocie czekało je wspólne ciężkie więzienie dla wrogów władzy ludowej."

Wacław Holewiński to pisarz, prawnik, redaktor,działacz opozycyjny, w latach 1977-81 współpracownik KOR-u. W stanie wojennym internowany.

W 1995, w głośnym proteście, zrezygnował z pracy w warszawskiej prokuraturze. Laureat licznych nagród literackich a także Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski.

Wiceprezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz członek Stowarzyszenia Wolnego Słowa.

Czytaj dalej ...

Tu - Kim Thuy


Wydawnictwo Drzewo Babel, Okładka miękka, 160 s., Moja ocena 5,5/6
Trochę czasu upłynęło od momentu,  kiedy książkę dostałam. Wiedziałam, że to będzie fascynująca, acz niełatwa lektura i musiałam trafić u siebie na odpowiedni moment, żeby w pełni ją docenić. 
Gdy ten moment nadszedł, gdy rozpoczęłam lekturę, od książki nie mogłam się oderwać. Gwarantuję, że z wami będzie tak samo.
Kim Thuy, autorka Ru ur. się w 1968r. w Sajgonie. Mając 10 lat wyemigrowała z rodzina do Kanady. Ru to jej debiut literacki, ale za to jaki. 
Pogrzebałam trochę w sieci i nie znalazłam żadnej pewnej informacji na ile książka jest pozycją autobiograficzną. Jednak od początku lektury towarzyszy mi uczucie, że korzenie Ru tkwią w dzieciństwie Kim Thuy. Skąd takie przekonanie? A stąd, że autorka z wielkim uczuciem opowiada nam historię dziewczynki o imieniu Ru, która musi uciekać z ogarniętego okrutną i całkowicie bezsensowną wojną Wietnamu. Obraz Wietnamu, jaki autorka odmalowuje jest tym bardziej poruszający, że jest to obraz widziany oczyma dziecka.  
Żeby przeżyć Ru ucieka, cudem przedostaje się przez morze w tłumie boat people. Jej nową ojczyzną staje się Kanada i tam Ru zaczyna życie od nowa, jakby na nowo się narodziła. 
Zanim jednak dziewczynka dotrze do ziemi obiecanej, musi wiele przecierpieć, m.in. głód, strach, brud, ciasnotę łodzi, na której uciekała i obozu w Malezji. 
Później następuje zderzenie z kanadyjska rzeczywistością, zupełnie odmienną od tej, którą dotychczas znała Ru. Dziewczynka opowiada m.in. jak czuje się człowiek z konieczności rzucony w całkowicie obcą mu kulturę? Długi czas jest głuchy i niemy, choć przecież wszystko słyszy i potrafi mówić.
W trakcie tej ucieczki jej jedynym majątkiem, skarbem jest walizka pełna książek. 
Ru wydaje się książeczką niepozorną, cieniutką, można lekceważąco zastanawiać się, cóż za głębokie treści może kryć 160 s. A może, może. Każda stronica książki to jak kartka z pamiętnika, zapisana krótkimi, zwięzłymi, prawie lakonicznymi zdaniami, zdaniami które niosą w sobie jednak wielką treść.To wielki, choć niemy krzyk.
Kim Thuy udowodniła, że nie ilość, a jakość się liczy.

Przyszłam na świat podczas ofensywy Tet, w pierwszych dniach roku Małpy, kiedy rozwieszone przed domami długie łańcuchy petard wybuchały tworząc razem z trzaskiem pistoletów maszynowych polifoniczną muzykę.
Ujrzałam światło dzienne w Sajgonie, kiedy odłamki tych petard rozsypanych na tysiąc okruchów barwiły ziemię na czerwono niczym płatki jakichś ozdobnych kwiatów albo krew dwóch milionów żołnierzy uformowanych w szyki bojowe, rozproszonych po miastach i wsiach rozdartego na dwoje Wietnamu.
Urodziłam się pod kopułą tych niebios ozdobionych ogniami sztucznymi, udekorowanych świetlistymi girlandami, poprzecinanych torami pocisków artyleryjskich i rakiet. Urodziłam się z zadaniem zastąpienia tych, co zginęli. Moje życie miało za obowiązek być dalszym ciągiem życia mojej matki.

Gorąco zachęcam do lektury. Na pewno nie pozostaniecie obojętni na głos Ru, który moim zdaniem jest głosem wielu setek tysięcy dzieci, cierpiących na całym świecie na skutek zbrojnych konfliktów.

czwartek, 20 grudnia 2012

Wojna w przeszłości

Marcin Ciszewski
1. www.1939.com.pl
2. www.1944.waw.pl
3. Major
4. www.ru2012.pl
Wydawnictwo SOL, 2008-2011

Motyw przenoszenia w czasie wykorzystywany jest w literaturze dość licznie i z ciekawymi efektami. Najbardziej w pamięci utkwił mi klasyczny już Koniec wieczności Isaaca Asimova, który jest mocną przestrogą przed manipulacjami czasem. W ten nurt doskonale wpasował się też Marcin Ciszewski swoimi powieściami z cyklu www.
Oddział wojska w sile wzmocnionego batalionu niespodziewanie przenosi się w czasie z roku 2007 do 1939, trafiając na dzień rozpoczęcia II wojny światowej. Podpułkownik Jerzy Grobicki wraz z podległymi mu żołnierzami ma niepowtarzalną okazję, by wpłynąć na zmianę wyniku kampanii wrześniowej. Ma w tym pomóc nowoczesna broń, nieznana przed ponad sześćdziesięciu laty i specyficzne wyszkolenie oddziału specjalnego, wchodzącego w skład jednostki. Jednak jakim cudem batalion znalazł się w tym akurat momencie historycznym? Tego Grobicki będzie musiał się dowiedzieć.
Wszystkie cztery części cyklu czyta się świetnie. Ciekawa fabuła, szybkie zwroty akcji, ładnie powiązane wątki i wielokrotnie zagęszczona intryga to atuty powieści napisanych ku rozrywce. Wiele trudnych, często krwawych momentów, dynamiczne opisy walk i bitew, waleczni mężczyźni, podejmujący rękawicę, tworzący historię, zmieniający ją. Poza tym na okrasę dostajemy piękne kobiety, zdolne walczyć i zdobywać, niekoniecznie przy użyciu broni palnej. 


Więcej na blogu.

wtorek, 18 grudnia 2012

Podczłowiek

Wydawnictwo Świat Książki,  256 s., Okładka twarda, Moja ocena 6/6
Recenzja zaległa i to sporo. Książkę przeczytałam kilka tygodni temu i zupełnie zapomniałam o recenzji, teraz mam dopiero okazję nadrobić zaległości.

Współautor i bohater oraz narrator książki, Anatol Chari urodził się w Łodzi w 1923r. w chwili wybuchu II wojny światowej miał więc 16 lat.
 Wiece, że uwielbiam moje miasto i to zaważyło, że sięgnęłam po tę pozycję, że jest ona dla mnie czymś więcej niż kolejną książką o Holokauście. 
Anatol Chari pochodzi z powszechnie szanowanej łódzkiej rodziny. W czasie wojny razem z całą rodziną został wysiedlony do łódzkiego getta.
Tytułowy podczłowiek, to po niemiecku Untermensch Jest to rasistowskie określenie, które było używane w stosunku do Żydów, Cyganów, Polaków, Rosjan i innych narodowości uznawanych przez faszystów za niearyjskie. Za podludzi uznawano również Niemców, którzy nie pasowali do idealnego obrazu społeczeństwa tworzonego przez narodowych socjalistów. 
Jednym z takich podludzi był Anatol Chari. W okresie okupacji Łodzi przez Niemców, Chari był jednym z wybranych, był członkiem  znanego żydowskiego Sonderkommando. Ale nie znalazł się w nim ot tak z ulicy. Decydujące znaczenie miała tu pozycja jego ojca i bliska znajomość z Chaimem Rumkowskim, panem łódzkiego getta. Sam Rumkowski i jego działalność były i są bardzo różnie oceniane od jednoznacznego potępienia (oskarżenie o kolaborację z nazistami) po umiarkowanie pozytywne. Ale Rumkowski to temat na zupełnie inny post.
Czy dlatego Chari przeżył, że był blisko Rumkowskiego, ze był w Sonderkommando?  
Wyznam wam, że z prawdziwym przerażeniem czytałam o tym co zrobił i czego był świadkiem Chari, na co dawał swoje milczące przyzwolenie. Bo w sumie co mógł zrobić? nic. Mógł albo nic nie robić i przeżyć (będąc członkiem Sonderkommando), albo zginać straszną śmiercią jak tysiące innych. Czy przeżył kosztem innych? Czy miał do tego prawo? 
Wydaje mi się, że nikt nie ma prawa odpowiadać na to pytanie - czy Chari miał prawo przeżyć kosztem innych. Nikt nie może wypowiadać się, co zrobił by na miejscu danej osoby, jeżeli na takowym miejscu nigdy nie był.
Książka porusza raz okropieństwem i koszmarem tego, co działo się Litzmannstadtgetto, a dwa szczerością z jaka Chari opowiada o tym co robił żeby przeżyć. Chari nie wstydzi się tego, że korzystał z przywilejów, jakie dawała mu służba w  Sonderkommando. Nie może jednak wybaczyć sobie, że odmawiał pomocy innym, którzy nie mieli tyle szczęścia co on. Do dziś w jego pamięci tkwią twarze i nazwiska ludzi, których odrzucił, którym nie pomógł. Wiadomo, że większość z nich nie doczekała wyzwolenie, a Chari czuje się za nich odpowiedzialny, ciąży na nim swoiste brzemię odpowiedzialności, winy:
Sam mówi o tym w ten sposób: Mojego sumienia nie trapią miliony, które zginęły w komorach gazowych. Z ich losem nie miałem nic wspólnego. Ciążą mi na sumieniu moje zaniechania (…) W normalnych czasach zaniedbania tego rodzaju nie zasługują na wzmiankę, natomiast w tragicznych warunkach, jakie panowały w getcie, konsekwencje takiego postępowania były znacznie poważniejsze.
Opowieść Chariego to nie tylko łódzkie getto, ale także Auschwitz, Bergen Belsen, Gross Rosen. Chari opowiada nie tylko o strachu i głodzie, ale także o katorżniczej pracy, przejmującym zimnie i przerażliwym, obezwładniającym wręcz strachu. Zdumiewające jest także, że długim okresie gehenny jaką bez wątpienia były kolejne obozy koncentracyjne, można uważać jeden za lepszy od drugiego. Wręcz nie mieści się to w głowie, ale tak ocenia je sam Chari:
Byłem w Auschwitz. Dobry obóz, w porównaniu z innymi. Można tam było pracować – kopać rowy, rozładowywać wagony (…) przynajmniej miało się w perspektywie czystą śmierć: komora gazowa, krematorium, wylot przez komin, i po krzyku. Bergen-Belsen natomiast był to obóz zły (…) Pierwszą rzeczą, jaką traciło się w Bergen-Belsen, była nadzieja. Śmierć zaś nadchodziła powolnymi krokami, na raty.

Jak pisałam wcześniej, wspomnienia Chariego poruszają i szokują. Z tym, że jedno mnie zastanawia – ich rzetelność. Otóż zostały one spisane stosunkowo niedawno i jak łatwo obliczyć, w momencie powstawania książki Chari miał ok. 80 lat. W związku z  tym zastanawiam się, na ile rzetelna jest jego relacja, czy czegoś nie pominął, nie upiększył, nie dodał ot tak od siebie. Zakładając, że wspomnienia zostały spisane rzetelnie i są zgodne z prawdą, mamy do czynienia z czymś unikalnym, bowiem przynależnością do Sonderkommando nikt po wojnie się nie chwalił, jeżeli więc chodzi o wspomnienia jego członków była ogromna luka, którą Podczłowiek chociaż w części wypełnia.
Zachęcam do lektury.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Dziewczynka w czerwonym płaszczyku. R. Ligocka

Źródło: Wydawnictwo Literackie
Przypadkowe spotkanie w hotelu małej dziewczynki jest dla narratorki tej książki impulsem do przywołania bolesnych wspomnień. Kilkaset stron opisujących dramatyczne dzieciństwo w getcie, traumę przeżytą przez żydowskie dziecko, która to trauma będzie rzutować na całe życie dorosłej Romy Ligockiej. Właśnie to doświadczenie można znaleźć na kartach Dziewczynki w czerwonym płaszczyku. Książka przetłumaczona na kilkadziesiąt języków stała się bestsellerem. Małej dziewczynce, jednej z setek tysięcy zaznających tragedii wojny, jednej z tych, której udało się przeżyć getto i okupację, towarzyszy śmierć i ból, wrzask katowanych i zabijanych ludzi, strach tych, którzy się ukrywają. Mała Roma jest przedwcześnie dojrzałą osobą, która razem z matką, ojciec trafia do obozu w Płaszowie, próbują przetrwać. Fizycznie dziewczynka, z doświadczenia dorosła, w której budzą się dziecięce potrzeby zabawy. 

Więcej na moim blogu

niedziela, 16 grudnia 2012

,,I więcej nic nie pamiętam" Adina Blady-Szwajger

,,Jako lekarka i jako człowiek przeżyła zagładę getta warszawskiego, przeżyła zagładę jego dzieci. Żyła wspólnym życiem ze swoimi małymi pacjentami i była świadkiem ich śmierci. Inaczej niż wielu innych towarzyszyła umieraniu każdego dziecka osobno i umierała po wielokroć, z każdym z nich. Także wtedy, gdy poddała się wewnętrznemu nakazowi wybrania dla swoich podopiecznych »lepszej« śmierci - we śnie, zamiast okrutnej - w komorze gazowej. Wtedy także lękała się o każde dziecko, o to, że któreś z nich obudzi się, zanim nadejdzie śmierć łagodna i będzie skazane na tę okrutną. Książkę trzeba przeczytać. Jest to relacja uczestnika i świadka tragicznych i nieludzkich wydarzeń, napisana z najbardziej ludzkim stosunkiem do śmierci."

piątek, 14 grudnia 2012

,,Byłem od początku w Auschwitz" Michał Ziółkowski

,, Michał Ziółkowski należał do grupy 313 więźniów politycznych, którzy 20 czerwca 1940 roku przewiezieni zostali do Obozu Koncentracyjnego Auschwitz w drugim transporcie z więzienia w Nowym Wiśniczu. "

,, Legendy i opowieści z czasów wojen polsko-szwedzkich" Anna Koprowska-Głowacka

,,To książka, która łączy legendy i historię. Każda z przedstawionych w niej opowieści przenosi nas do XVII wieku, w czasy wojen ze Szwecją. Podczas tej wspólnej, niezwykłej podróży spotkamy rycerskich władców, bohaterskich wodzów, walecznych żołnierzy, dzielne niewiasty i przemyślnych mieszczan. Odwiedzimy wspaniałe zamki, miasta, wsie i żołnierskie obozy. Popatrzymy na historyczne fakty oczyma tych, którzy w nich uczestniczyli i na swój sposób próbowali wytłumaczyć to, czego nie pojmowali."

sobota, 8 grudnia 2012

Podsumowanie listopada!



Kochani, przede wszystkim bardzo chciałam Was przeprosić za to, że tak długo musieliście czekać na podsumowanie. Chylę przed Wami głowę, padam na kolana, licząc na to, że mi wybaczycie...
 
W listopadzie wyzwanie ukończyło 9 osób. Mieliśmy okazję przeczytać 18 bardzo ciekawych recenzji, z których aż 6 należało do jednej osoby. Mam więc przyjemność ogłosić, że w tym miesiącu zdecydowanie wygrywa Kruszynka, która zaczyna po prostu bić wszelkie rekordy :) Kruszynko, należą Ci się ogromne brawa i gratulacje!

A oto wyniki pozostałych uczestników:
Imani - 3 recenzje
Anytsuj - 2 recenzje
Iza - 1 recenzja, lecz w niej zrecenzowane zostały dwie książki
Halinka - 1 recenzja
Hominem Quaero - 1 recenzja
Krasnoludek - 1 recenzja
Kruszynka - 1 recenzja
natanna - 1 recenzja
Nutinka - 1 recenzja

Wam również serdecznie gratuluję!!! :)

Dziękuję Wam bardzo za ten wspólnie spędzony miesiąc!

,,Westerplatczycy" Stanisława Górnikiewicz-Kurowska

,, Wydanie II książki pt. ''Westerplatczycy'' - odtwarza losy 205-osobowej załogi obrońców Wojskowej Składnicy Tranzytowej. Opracowana na podstawie materiałów gromadzonych przez lat wiele - została poszerzona o wspomnienia i relacje obrońców WST, które dotychczas nie były publikowane, spisane z zachowanych dokumentów i rękopisów. Są to m.in. oryginalne teksty mjr. Henryka Sucharskiego (z 1946 r.), pamiętnik Jana Gryczmana (z-cy dowódcy placówki ''Prom''), relacja ogniomistrza Leonarda Piotrowskiego, kaprala Eugeniusza Grabowskiego i in."

,,Psy Stalina" Nikita Pietrow

,,Psy Stalina Nikity Pietrowa to książka, która nie gra na emocjach czytelnika. Pietrow nie buduje dramatycznego nastroju, nie stara się zaskakiwać. Jest w walce o pamięć swojego narodu żołnierzem pierwszej linii, a więc przede wszystkim archiwistą poszukującym faktów i dokumentów. Wnioski wyciąga z dochowaniem wszelkich rygorów naukowej ostrożności. A więc bez domysłów i fantazji, bez „gdybania”. A i bez tego lektura książki jest fascynująca."

,,I była miłość w getcie" Marek Edelman

,,Poruszające, bardzo osobiste w tonie, wspomnienia z życia w getcie warszawskim ostatniego żyjącego przywódcy legendarnego powstania. Marek Edelman w krótkich „migawkach” przywołuje wydarzenia, które go najbardziej poruszyły. Przypominając, że nawet w cieniu Zagłady trzeba było jakoś żyć. Ludzie jedli, spali, cieszyli się drobiazgami, kochali."

,,Kat z listy Schindlera. Zbrodnie Amona Leopolda Gotha" Johannes Sachslehner

,,Przerażająca historia kata z Listy Schindlera, esesmana, który własnoręcznie zamordował setki ludzi.

,, Kto najpierw strzela, ten ma więcej z życia". Słowa te stały się mottem rządów Amona Leopolda Gotha w podkrakowskim obozie koncentracyjnym w Płaszowie. Gdy dyktował rozkazy stenografowi, strzelał z okna swego ,,pokoju myśliwskiego" do pracujących przed barakami więżniów. Bacznie obserwowano jego strój. Jeśli na głowie miał furażerkę, można się było go nie obawiać. Czapka oficerska lub tyrolski kapelusz oznaczały, że komendant jest w nastroju do zabijania... " Tekst z okładki